Antybiotyk, chemia, BSM.

Damian: 😀

 

antybiotyk

 

Marcin: Kocham korzenie 😉 i liście, i kwiaty, i łodygi też. 😀

 

Kamil: Też to udostępniłem. ;]

 

Krzysztof: Zajebiste… pomijając to, że antybiotyk to nie chemia w klasycznym tego słowa znaczeniu. Penicylina przykładowo pochodzi z pewnego rodzaju pleśni.

 

Damian: Chemia czy nie chemia organizm ludzki po antybiotykoterapii wygląda jak las po pożarze, no ale wiadomo jak jest, czasem cza wybrać mniejsze zło. Kamil, u Ciebie nawet nie zauważyłem, skąd indziej skradłem. 😉

 

Kamil: Teraz to już chyba rzadko się stosuje penicylinę jako taką, tylko jej pochodne zmielone z innym badziewiem. Zresztą tak czy siak więcej szkodzi niż pomaga.

 

Kamil: Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ostateczność, ale kurna łykanie tabletek jak cukierków na ból głowy, na pocenie się, na potencje, na ból dupy itp. itd. tego nie ogarniam.

 

Marcin: Bądź zdrów człowieku. :)

antybiotyk

 

 

Emilia: Szkoda, że nie jesteśmy na etapie „no to się ulecz”, :p w końcu do, np. BSM nie trzeba hiper super zdolności. ^^

 

Kamil: Trzeba tylko 4 wymiaru ;] i robisz z ciałem co chcesz hehe (już czuję tą burzę odnośnie wymiarów jak wczoraj).

 

Krzysztof: Chyba BDSM, 😛 a co do skuteczności BSM to skuteczność słaba, nie znam ludzi co by tym coś poważnego wyleczyli, poza tym warto stosować, ale jest to z poziomu modlitwy, a z tego też się grafika nabija jak rozumiem. Za to antybiotyk to genialny wynalazek, ale przeznaczony do ciężkich przypadków. To wina ludzi, że używają antybiotyku na katar i psychotropów na złe samopoczucie (hit w Australii). Wszystko się ludziom poje…ało. Tak naprawdę każdy z wymienionych sposobów ma racje bytu w odpowiednim przypadku.

 

Krzysztof: No kochana, na topie nie jesteś… teraz jest modne. 😉 http://www.samoleczeniebsm.pl/

 

 

Kamil: Antybiotyk to, jak bomba atomowa podczas wojny domowej, ale może faktycznie jak inaczej się nie da… spróbował bym wszystkiego, co się da przed tym. Ja leków nie biorę już z 15 lat.

 

Krzysztof: Kiedyś Reiki było modne, takie egzotyczne to sobie zrobiłem inicjacje 😉 teraz BSM się szerzy jako jedyny słuszny sposób pseudo naukowy… ja tam wolę dawne trendy, modlitwa Kachunów Hawajskich szamanów albo autohipnozę, medytację lub coś mocniejszego jak ceremonia na psychodelikach i do przodu. 😉

 

Kamil: Weź przeciwbólową i popij alkoholem 2 w 1. ;]

 

Krzysztof: Kamil, chciałbym zobaczyć jak przy poważnym zapaleniu płuc z powikłaniami się korzonkami leczysz. 😛 Antybiotyk jest do poważnych przypadków, często zagrażających życiu, wtedy wybicie trochę flory bakteryjnej to naprawdę mały koszt.

 

Kamil: Dlatego profilaktyka jest ważniejsza i profilaktykom w Chinach płacili za to, że byłeś zdrowy, a nie lekarzom, znaczy lekarzom mniej. Lekarz ma brać kasę jak jesteś zdrowy, a nie jak jesteś chory, to logiczne. Jak Żyjesz higienicznie i zdrowo to nie masz poważnych schorzeń.

 

Krzysztof: Mon, nom… wyobraź sobie dawną wieś… wyjdź w śnieżycę na wsi zabezpieczyć stodołę i niech Cię przewieje, ciężki okres, słaba dieta, XIII wiek… zapalenie płucek, naturalne metody za słabe i po tygodniu piach, bo nie znali wtedy antybiotyku. Wiele osób tak pomarło. To, że teraz takich przypadków nie znamy zawdzięczamy antybiotykom.

 

Krzysztof: Taaa… wywalić antybiotyki, szczepionki i paracetamol… to w końcu ludzi wina, że nie dbają o profilaktykę, a poza tym „nic nie dzieje się bez przyczyny”, krzyżyk rocznemu dziecięciu na drogę i korzonek na szyję w postaci amuletu jak się rozchoruje, Bóg tak chciał widocznie, ale antybiotyku nie podawać bo szatan. 😛 Ważne by pod brzózką pochować, amen. 😉 ( P.S. i nagroda Darwina za takowe myślenie :P).

 

Emilia: BSM był modny hohoho w mojej zabitej dechami wsi z 15 lat temu, więc to żadna nowość. Tu nawet filmy docierają rok po premierze, więc na świecie wstyd pewnie nawet mówić. Biorąc pod uwagę ile mamy teraz 16-letnich „mistrzów reików” to chyba reiki są bardziej na topie. BSM to stara zabawka – o istnieniu reiki i mudr wie prawie każdy to o BSM już nie koniecznie. Jest skuteczna i to bardzo, ale wymaga czasu. Mnie wyleczyła, np. z migren, może nic wielkiego, ale dla nastolatki wymiotującej i słabnącej z bólu było to dużo, szczególnie, że 2 bioenergoterapeutów i kilku dobrych neurologów poległo. 😛 Nie uważam, że jest to najlepsza i najszybsza metoda, ale na pewno najprostsza. :) Nie każdy ma super dar do uzdrawiania, ale do BSM możliwości ma każdy.

 

Krzysztof: A ja lubię niektóre stworzone w laboratorium specyfiki… od choćby taki Dietyloamid kwasu D-lizergowego 25… dobry kawałek chemii. 😀 Nie ma co umysłu zamykać na skrajności. Negowanie medycyny starożytnej i ludowej jest tak samo ograniczające jak całkowite negowanie współczesnych wynalazków.

 

Emilia: Jak przeczytałam Mon o relikwiach od razu przypomniało mi się średniowieczne znieczulenie w czasie porodu. xD Teraz gdyby kobieta owinęła się w czasie porodu Biblią zrobili by z niej celebrytkę. Do intencji potrzeba już jakaś tam wiedza, której przeciętny Józek nie ma. A co do magii leków średnio da się uniknąć całkiem antybiotyków – wszystkie zwierzęta są nim bombardowane, nawet jak ktoś zdecyduje się na wegetarianizm to z kolei rośliny są tak opryskane chemią, że głowa mała. Nawet dziubając je u siebie pozostają spaliny z aut i cudowny życiodajny deszcz z metalami ciężkimi gratis.

 

Krzysztof: Mon, Dietyloamid kwasu D-lizergowego 25?? Najbardziej znane dziecko A. Hofmana… kultowe LSD, zwane również kwasem… zaczynasz kojarzyć? 😉

 

Krzysztof: Mon, jak nie miałaś styczności to nie wiesz, czy się nie zakochasz, gdybyś kiedyś miała z tym coś wspólnego… ciekaw jestem wówczas Twoich przekonań na temat „chemii”.

—————————-

Wpis pochodzi z grupy wyjątkowych osób zajmujących się poszerzaniem świadomości.

Spodobało się? Udostępnij znajomym, niech świadomość się poszerza <3 <3 <3

banner 600x600 amazona blog