Psychotropy – wpływ na ciało człowieka

Marcin: Czy zdarzyło wam się jechać po krawędzi? Czy mieliście okazję odlecieć na tyle, że nie wiedzieliście co jest prawdą a co złudzeniem? Jeśli nie, polecam zmieszać dużą ilość alkoholu, leków psychotropowych. Oczywiście najlepiej jeżeli będziemy posiadać przy tym spore umiejętności w wychodzeniu z ciała czy odbywania świadomych snów. W takiej sytuacji nasz odlot będzie prima sort.

Oczywiście wszystko to, co napisałem jest zwykłym sarkazmem. Przedstawiłem wam szybką drogę na skróty ku bolesnej autodestrukcji. Parę razy spróbowałem się w ten sposób zabawić. Skutkowało to co najmniej kilkunastoma niekontrowanymi wyjściami z ciała przy obecności jakiś dziwnych istot, które próbowały mnie skrzywdzić. Nie wiedziałem, kiedy budziłem się naprawdę, a kiedy zarzucało mnie do przestrzeni astralnej. Coś mnie dusiło, zupełnie nie posiadałem kontroli nad swoim duchowym ciałem. Błagalny krzyk o pomoc był moją ostatnią deską ratunku. Niestety jak okazało się z czasem był to sposób, który nie okazał się skuteczny, ponieważ nikt z domowników go nie usłyszał, mimo że parę razy metoda ta w podobnych przypadkach skutkowała, przez co rodzinie udawało się odsłuchać moje senne (o ile jest to dobre określenie) jęki.

Po paru godzinach spędzonych w męczarniach przyszedł czas na „normalne” sny. Były one bardzo zawiłe i cechowały się specyficznym klimatem. W jednym z nim znalazłem się w autobusie pełnym kolorowych istot przypominających jakieś zwierzątka. Podróżowaliśmy przez jakieś bardzo intensywne zielone bezdroża. Ogarniał mnie bardzo beztroski błogostan. Dostałem informację, że znalazłem się w jakiejś specyficznej dla psychotropów częstotliwości. Nie wiem ile w tym prawdy. Parę razy przy braniu samych leków dotknęły mnie podobne odczucia, jednakże nie wiem, co mam o tym wszystkich myśleć.

 

Jacek: Nie kuś.

 

Agata: Napiszę krótko. Może nie do końca na temat, ale jednak. Mam przypadłość, 😉 że czasami widzę to, co dla zwykłego człowieka niewidoczne. Otóż miałam nieprzyjemność obserwować siatkę energetyczną człowieka po spożyciu psychotropów. Widok obrzydliwy > na każdym oczku sieci widniał „guz” wielkości śliwki, koloru zjełczałego masła, taki brzydki, kremowy kolor, konsystencja owej narośli, „mięsa”, chrząstki (?) coś jak migdał z gardła, tylko że kremowy i z licznymi wyżłobieniami, znajdował się na KAŻDYM oczku/przejściu siatki energetycznej, która otacza/składa się na przewodnictwo/sieć odbiorczo/przekaźnikową człowieka. Owe narośle CAŁKOWICIE odcinały ową osobą od WSZYSTKIEGO, od prany, od światła, od energii docierających z kosmosu, czy absolutu, czy źródła, czy jak kto sobie nazwie. Owe narośle określały i manifestowały zwyrodnione życie. :( Przykro było patrzeć na taką autodestrukcję, NIC nie da się zrobić, co uzdrowisz to zaraz i tak się pojawiają nowe narośle blokujące i wypaczające życie. To tyle w temacie. :( Ignorancja jest straszna.

 

Jacek: No tak… ale OBE… OBE. ;(

 

Damian: O jakich psychotropach mowa? Bo jeśli mielibyśmy uściślić to halucynogeny też nimi są.

 

Damian: Marcin, chodzi o benzodiazepiny czy neuroleptyki?

 

Agata: U mnie na warsztatach był ostatnio Norweg i tylko przyłożyłam ręce do jego głowy a on Chlup i poza ciałem był, ale się zdziwił, fajnie było, bo prowadziłam go, a on był świadomy i rozmawiał ze mną choć oczy miał zamknięte. Ów Norweg był bardzo podatny, czym mnie zadziwiał i siebie również. 😉 Podczas masażu ciała też Chlup i był poza… na medytacji Ananada Mandala… Chlup i pływał w powietrzu….

 

Agata: Ja piszę o psychotropach takich „szpitalnych”, które podają chorym z zaburzeniami psychiatrycznymi. To zabija i odcina człowieka od wszechistnienia.

 

Damian: No niestety tak jest, ale myślę, że to proces odwracalny, a w niektórych wręcz przypadkach konieczny. Chodzi mi o pojedyncze dawki stabilizujące funkcjonowanie mózgu człowieka, a co za tym idzie jego rozszalały system energetyczny. Marcin, zapytam tak z ciekawości, mając przy sobie tylu lokatorów nie boisz się pomagać obcym ludziom na świecie stawiając im karty czy pomagając w OOBE? Bo jeśli są niczego nieświadomi, to naprawdę jest ich szkoda.

 

Agata: Co do halucynogenów czy innych wspomagaczy zaobserwowałam, że paradoksalnie mając poszerzyć i otworzyć tak naprawdę ograniczają . Każdy zewnętrzny, czytaj wspomagający, czynnik w postaci psychodelików ma wpływ na naszą świadomość, która zostaje za ich pomocą kodowana i tak naprawdę nie jest w 100% nasza. A ja wolę mieć w pełni swoją świadomość niezaburzoną niczym zewnętrznym. 😉 ZAWSZE podczas wspomagania zostają nam wciśnięte czyjeś wzorce/kody i zawsze coś/ktoś kręci dzięki temu swoje lody… coś/ktoś co stoi za owymi wspomagaczami. Reasumując gra nie jest warta świeczki, więcej strat niż zysków. A wszystko można zrobić CZYSTYM będąc bez wspomagaczy czy innych takich zmieniających świadomość.

 

Agata: Vincent, czasami ten proces niestety nie jest odwracalny, szczególnie przy długotrwałym stosowaniu psychotropów. Z opowieści pacjentów słyszałam o „przeskokach” niekontrolowanych już PO leczeniu, czyli w fazie niebrania… oni zawsze się boją czy to jest skutek psychotropów, czy naturalny trip… coś jednak jest „wypalone”, pozostają przestrzenie puste… które nie wiadomo czym są i co się tam dzieje… Tak więc jednorazowo/sporadycznie brane > odwracalne, dłużej brane > sieją spustoszenie nieodwracalne niestety.

 

Jacek: Agata, potrafisz wyciągnąć kogoś z ciała? Co to za medytacja Ananada Mandala?

 

Agata: Potrafię.

 

Damian:

psychotropy

 

 

Jacek: Kiedy będziesz w Warszawie?

 

Agata: Ananda Mandala to medytacja z wszystkimi czakramami wstępująca, śpiewa się na każdej czakrze mantrę, do tego oddychanie wymuszone od wolnego coraz szybsze. Medytacja z czakrą czerwoną, potem korony, pomarańczową i korony, żółta i korony… śpiewam do tego mantry… czasami podczas tej medytacji zajęć osoby wychodzą.

 

Norbert: A ja z czystym sumieniem powiem, że czasami taki specyfik może nas otworzyć… coś pokazać… o ile my się wyciszymy i podejdziemy do tematu z szacunkiem, a nie, że tak powiem 4fun…

 

Agata: Na warsztatach ludzie doświadczają też podróży kosmiczno-galaktycznych, 😉 nawet ci, którzy nigdy nie mieli styczności z wizjami czy ogólnie z czymś takim… to cały proces. Bardzo poszerzana jest świadomość i perspektywa. 😉 Silna transformacja. Z grupy była u mnie na warsztatach Ksenia. :) Nasz zespół prowadzących na warsztatach jest hm… ma moc. 😉 Posiłkujemy się różnymi metodami i narzędziami, aby wydobyć to, co najlepsze z osoby. Wibracje mają największy wpływ. 😉 Oczyszczenie i przepływ. Często zdekodowanie i inne takie…

 

Jacek: Agata, :) ja chcę po prostu tylko wyjść z ciała. Wystarczy mi, że mnie na chwilę naprawdę wywali. :) Nie znasz kogoś kto mieszka w Warszawie i potrafi to co Ty?

 

Agata: Nie, nie znam. Poza tym, żeby była jasność, nie ma gwarancji, że wyjdziesz. Jak będę w Warszawie do dam tu w grupie znać.

 

Agata: Poza tym, nie wiem na czym to polega, ale ludzie wychodzą za pomocą różnych „narzędzi”, np. podczas wspomnianej Ananda Mandala, podczas Masażu ciała (chyba polega to na odprężeniu i „oszukaniu ciała”, tzn. „uśpieniu jego czujności”… masaż robię klasyczny z elementami shiatsu i tao oraz energoterapią) lub podczas medytacji, gdy patrzą mi w oczy… lub podczas zwyczajnego nałożenia rąk… lub, a właściwie przede wszystkim, z pomocą kosmity, mojego przyjaciela. 😉 Zależy od człowieka, co go blokuje i co mu pomaga. 😉

 

Agata: Tutaj masz przykładową medytację Ananda Mandala , ale co na żywo to na żywo no i wibracje wspomagające żywego człowieka są niezastąpione i śpiew na żywo w zależności od potrzeb danej osoby…Wolę prowadzić na żywo…

 

Agatahttps://www.youtube.com/watch?v=OgFF0jewIiM.

 

Agata: Czasami wychodzą ludzie po relaksacji z moim nagraniem… naprawdę różnie to bywa… robię też sesje wprowadzające w odmienne stany świadomości lub do podświadomości > temat rzeka. 😉

 

Jacek: Super. Tylko daj znać wcześniej bym mógł wziąć wolne, czy coś. :)

 

Agata: OK… zobacz jak na ciebie działa Ananda… choć nagrana… może coś…

 

Mateusz: Nie, ale kiedyś „umarłem” po dużej dawce dysocjanta i zapaleniu sporej ilości mj jeszcze przed wejściem dxm. Byłem pewien, że żegnam się ze swoim obecnym ciałem. Niemiłe. Przez kilka-naście dni potem czułem się jak duch…

 

Ksenia: Myślę, że Agata mówiąc o wszelakiego rodzaju wychodzeniach, podróżach, czy innych… ma na myśli tzw. czystą drogę bez używek.

 

Jacek: Agata, dopiero do domu dotarłem. :) OK, dziękuję, już przegrywam z youtube. :) Zarzucę na noc przed snem.

 

Agata: Postępuj wg wskazówek na nagraniu. Pozycja najlepiej wygodna na siedząco, kręgosłup wyprostowany, tak abyś mógł się potem zrelaksować i oprzeć luźno nie otwierając oczu ani nie „wracając” do reala…

—————————-

Wpis pochodzi z grupy wyjątkowych osób zajmujących się poszerzaniem świadomości.

Spodobało się? Udostępnij znajomym, niech świadomość się poszerza <3 <3 <3

banner 600x600 amazona blog

.